Blask

Zejdź synu człowieczy z krzyża cierpiętnego,
wejrzyj w serca ludzkich marzeń,
nie wydzieraj duszy z ciała, pozwól trwać w mej egzystencji
aby pojąć we władanie myśl tysiąca, krwi
strumienie, czarnej śmierci wychwycone pnącza myśli zmartwychwstałe…
Z mroku, ciszy, jedności, z blasku świec serca ze stali
przybywa anioł ciemności
ciało jego z cierpienia, miłości sumienia ludzkiego
jest silny lecz pusty…
W sercu pióro samotne, szkarłatną łzą zabrudzone
skalane mrokiem i ciszą…
Jam aniołem mroku, smutku, zapomnienia
jam demonem ludzkiej duszy, wiecznym kołem pustych marzeń
krwi – żałobny zew z ciemności
krwi – wołanie duszy…
Z łzy marzeń, szkarłat, odszedł
wniknął w domy z ludzkich serc

pusto,
zimno,
mroczno,

Nie, nie krzyczę, nie zawołam
nie usłyszysz wrzasku, bólu mej miłosci
gdy odejdziesz, ja przestanę
me istnienie w proch zamienię…
już dogasa mego życia
płomień ciszy, nieskończony blask

zgasł,
zgasł,
zgasł…